
Zawsze marzyło mi się, aby wziąć udział w zawodach sportowych, aby sprawdzić siebie, wytrzymałość swojego organizmu, poczuć przyznależność do jakiejś społeczności, a także aby po prostu w fajny i zdrowy sposób spędzić czas. Dlatego postanowiłam w końcu zrobić krok na przód i zapisałam się na ekstremalny rajd na oriętację.
Pomiar czasu a sprawny przebieg zawodów
Do maratonu przygotowywałam się przez cały rok. Każdego dnia jeździłam 20 km rowerem starając się poprawić mój czas. Zaczynałam od krótkich dystansów, a przede mną do pokonania było 200 kilometrów. Z każdym miesiącem, szło mi coraz lepiej. W końcu nadszedł ten wielki dzień. Nie były to jakieś lokalne, małe zawody sportowe, uczestnicy zjechali się z całej Polski. Łącznie brało udział chyba z kilkaset osób. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania inwestując w najlepszej jakości pomiar czasu, a także systemu monitorujące położenie uczestników. Dodatkowo w wielu punktach było mnóstwo służb ratunkowych, które dbały o bezpieczeństwo zawodników, a także służb porządkowych i osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo widzów. Byłam pod ogromnym wrażeniem. Najbardziej jednak byłam zaskoczona nowoczesnym systemem do pomiaru czasu. Przed startem rozdali nam wszystkim specjalne chipy, które musieliśmy umieścić na ramach rowerów, dzięki nim organizatorzy i sędziowie monitorowali gdzie jesteśmy. Wysyały one sygnał radiowy do dekodera, którego zadaniem była analiza wyników. W ten sposób gdy ludzie przyjeżdzali na metę grupami, od razu mogli odczytać ich czas dokładny czas i ustalić kolejność.
Dekoder również analizował dane i wysyłał je do organizatorów, a także wszystkich osób zaangażowanych w wydarzenie. Mimo, że zajęłam 146 miejsce jestem z siebie dumna. Jak na pierwszy czas to z pewnością niezły wynik. Nie zamierzam zakończyć przygody z zawodami i w przyszłym roku, wystartować ponowanie.